Czerwona Pasta Curry...

...lub skandal tuż za progiem. W poszukiwaniu pomysłów na jutrzejszy obiad (już trzeci dzień wchłaniamy jakiekolwiek kanapki z czymkolwiek) natknęłam się na zalegającą na półce, zabawnie uginającą się pod naciskiem palców czerwoną pastę curry. W związku z tym będzie. Curry. Jutro. Może nawet z wołowiną! W ramach usprawiedliwiania się i tłumaczenia z używania półproduktów, postaram się znaleźć jakiś superprawdziwy i absolutnie-nie-do-zrobienia-w-Polsce przepis na czerwoną, tajską pastę. Ależ będzie! Albo i nie będzie, zależy od ceny i jakości wołowiny, którą zaoferują nam pobliscy sprzedawcy.

Brak komentarzy: